GODZINA 'W'
Zadaniem
powstańczym VIII Rejonu było uderzenie na lotnisko
bielańskie oraz zamknięcie szosy Warszawa - Modlin, dla
ochrony Warszawy od strony Modlina.
Rozkaz
nakazujący "W", dowódca VIII Rejonu kpt. "Szymon"
otrzymał 1 sierpnia ok. godz. 15:00. Do rozpoczęcia
działań pozostało więc zaledwie 2 godziny.
Kpt. "Szymon" pamiętał jednak, że, jak uczono w konspiracji,
podstawowym warunkiem powodzenia Powstania miało być
jednoczesne uderzenie. Podjął więc decyzję uderzenia o wyznaczonej godzinie zmobilizowanymi już wcześniej
oddziałami VIII Rejonu, które stacjonowały w lasach
opaleńskich.
Do
dowódcy oddziałów Nalibockich stacjonujących w głębi
Puszczy Kampinoskiej por. "Góry", wysłał rozkaz
nakazujący bezzwłoczny marsz w rejon wzgórza 103 na
Łużach. Jednocześnie rozkazał, aby szwadron kawalerii
zamknął szosę Warszawa - Modlin na wysokości
Pieńkowa.
Dokładnie
o godz. 17 na lotnisko uderzył I batalion por. "Janusza", składający się z trzech niepełnych kompanii -
por. "Zetesa", por. "Olszy" i por. "Czarnego". Łącznie
190 żołnierzy.
Nie były
to siły wystarczające do zdobycia silnie umocnionego
lotniska. Por. "Janusz" otrzymał więc rozkaz wiązania
nieprzyjaciela ogniem, dla odciążenia wykonujących swoje
zadania oddziałów Żoliborza i Bielan.
Początkowo
zaskoczeni Niemcy cofali się przed nacierającymi,
ponosząc straty. Wkrótce jednak dała się odczuć ich
przewaga ogniowa. Naszym oddziałom wyczerpywały się
skąpe zapasy amunicji. Po dwóch godzinach walki, por. "Janusz" uznając, że wyznaczone mu zadanie wykonał,
wycofa oddziały w rejon wzgórza 103.
W tej
walce poległo 5 naszych żołnierzy i 12 zostało rannych.
Straty Niemców szacowano na 6 zabitych i 10 rannych.
W nocy, z 1 na 2 sierpnia do miejsca koncentracji dotarły oddziały
nalibockie - dwa bataliony piechoty, dywizjon kawalerii
oraz szwadron CKM, łącznie 984 żołnierzy [ZH 2/3, s.
37-39].
Wczesnym
rankiem, połączone siły VIII Rejonu i oddziałów
nalibockich, w składzie - batalion por. "Janusza",
batalion por. "Dźwiga" i szwadron CKM-ów por. "Jara",
ruszyły do natarcia, z zadaniem zdobycia lotniska.
Natarcie prowadzi dowódca VIII Rejonu kpt. "Szymon".
Wczorajsza
walka wykluczyła niestety możliwość zaskoczenia. Niemcy
są dobrze przygotowani do obrony. Pomimo brawurowego
nacierania naszych oddziałów, siła ognia nieprzyjaciela
przytłoczyła atakujących, padli zabici i ranni. Zginął
dowódca I batalionu por. "Janusz" oraz dowódcy kompanii
kpt. "Karaś" i por. "Helski". Ranny został kpt. "Szymon", który dalsze dowodzenie przekazał por. "Górze".
Walka
trwała, ale nasze oddziały natrafiały na coraz
silniejszy opór, a ponadto Niemcy wprowadzili broń
pancerną i samoloty. Siła ognia nieprzyjaciela
wzrastała, a naszym oddziałom wyczerpywała się
amunicja.
Nie
widząc możliwości przełamania obrony, por. "Góra"
wycofał oddziały w rejon Łuży.
Straty
nasze są znaczne. Poległo 31 żołnierzy, w tym wielu z kadry dowódczej. Wśród 45 rannych jest dowódca VIII Rejonu kpt. "Szymon".
Straty
Niemców oszacowano na 20 zabitych i 30 rannych.
W tym
czasie kiedy walczono na lotnisku, III szwadron
kawalerii pod dowództwem wachm. pchor. "Narcyza"
zamykający szosę od strony Modlina, zatrzymał kolumnę
Niemców pod Pieńkowem, niszcząc w walce kilkanaście
samochodów ciężarowych, zabijając 26 nieprzyjaciół.
Straty własne to 1 zabity i 2 rannych. Zdobyto 16
karabinów, 3 pistolety i sporo amunicji.
Lotniska
wprawdzie nie zdobyto, ale straty zadane Niemcom,
spowodowały, że praktycznie lotnisko to nie mogło być
już przez Niemców
wykorzystywane.
|