Godzina "W" i działania bojowe
Niespodziewanie o godz.
16.00 nadjechały dwa samochody ciężarowe z Niemcami,
którzy obstawili ulicę. Grupa około 20 Niemców
sforsowała bramę fabryki i wtargnęła na teren.
Znajdujący się w pobliżu portierni mjr "Rymarz", por. "Lasota", ppor. "Zbyszek" i jeden z żołnierzy, zostali
obezwładnieni przez Niemców. St. sierż. "Tygrys" rzucił
w kierunku wbiegających Niemców granat i korzystając z zaskoczenia, wydał podwładnym rozkaz ukrycia się w dalszych pomieszczeniach fabryki. Niemcy wkrótce
ponowili atak, ale ":Tygrys" rzucił w ich kierunku
pozostałe dwa granaty, zabijając dwóch Niemców i raniąc
trzeciego. Korzystając z zamieszania, powstańcy zdołali
przedostać się po dachach na teren sąsiedniej posesji
przy ul. Wilczej 62. W czasie starcia "Tygrys" został
ranny w nogę. Na teren sąsiedniej posesji przedostał się
dzięki pomocy Tadeusza Ejmonta "Hrabiego". Schwytanych
oficerów: mjr. "Rymarza", por. "Lasotę" i ppor. "Zbyszka", strzelca Zbigniewa Krawczyka oraz pięciu
cywilów Niemcy rozstrzelali, po czym opuścili teren
fabryki.
W 15 minut po egzekucji
rejon ten został całkowicie opanowany przez powstańców,
ale składnica meldunkowa obwodu przestała istnieć, zanim
jeszcze została uruchomiona. Dowództwo VII Obwodu
"Obroża" zostało praktycznie odcięte od swoich rejonów
podwarszawskich, zwłaszcza że zawiodła także łączność
radiowa.
Teren przy ul. Hożej
51, przewidziany na siedzibę sztabu VII Obwodu, był
strzeżony przez uzbrojoną straż niemiecką. Na krótko
przed godziną "W" pracownicy "Jajczarni", chcąc ułatwić
opanowanie terenu, usiłowali upić Niemców. Jednakże
zamiar ten nie powiódł się. Punktualnie o godz. 17:00
zaatakowano Niemców. Uderzenie przeprowadzono od strony
bramy wjazdowej, przy wsparciu ogniowym powstańców z posesji Hoża 53. Działanie ubezpieczające prowadził mjr Jan Przeździecki "Tomasz", który obsadził posesję przy
ul. Poznańskiej 21, wiążąc ogień niemieckich karabinów
maszynowych umieszczonych w gmachu Stacji
Telekomunikacyjnej przy zbiegu ulic Poznańskiej i Nowogrodzkiej. Pluton szturmowy chor. Józefa
Ciesielskiego-Cymermana "Sylwestra" z kompanii osłonowej
wdarł się na teren posesji i po zaciętej walce zdobył
obiekt, zabijając dwóch Niemców i raniąc dalszych dwóch.
Powstańcy nie ponieśli żadnych strat. W walce wyróżnił
się szczególnie kpr. pchor. Henryk Guzik "Wacław".

Sztab VII Obwodu
"Obroża" rozpoczął działalność na terenie przy ul. Hożej
51 zaraz po opanowaniu tego obiektu.
Z ramienia sztabu VII Obwodu na miejscu postoju
znaleźli się:
ppłk mgr inż. Kazimierz Krzyżak "Kalwin",
"Bronisław", dowódca obwodu
mjr Stanisław Mazgis "Portier", adiutant dowódcy,
kpt. Michał Bucza "Mechanik", dowódca saperów,
mjr inż. Tomasz Dziama "Roman", kwatermistrz obwodu,
por. Władysław Maliszewski "Wujek", "Wiktor", szef
Kadry Obywatelskiej,
ppor. Alojzy Repucha "Mirosław", oficer broni,
por. lek. Jan Dorożyński "Adam", szef służby
zdrowia,
por. inż. Anatol Kiciński "Spawacz", oficer
techniczny,
por. Bolesław Graf "Sław", zastępca szefa
kontrwywiadu,
kpt. ks. Mieczysław Paszkiewicz "Ignacy", kapelan
VII Obwodu "Obroża".
Ponadto z Wojskowej
Służby Koibiet zgłosiły się między innymi ppor. Jadwiga
Buzdygan "Bola" i ppor. Jadwiga Odyniec-Zawadzka "Duda".
W związku z tym, że kilku członków sztabu, pełniących ważne funkcje bojowe,
nie dotarło na miejsce pobytu, musiano dokonać doraźnych
zmian organizacyjnych podyktowanych rozwojem wydarzeń.
W momencie wybuchu
powstania dowództwo miało do dyspozycji jedynie
żołnierzy kompanii osłonowej sierż. Stefana
Koralewskiego "Mariana". Dowództwo na zapleczu nad
żołnierzami i zgłaszającymi się ochotnikami przejął kpt. "Mechanik" szef saperów. Siłami tymi obsadzono teren po
ulicę Wspólną i Poznańską, posuwając się do ul.
Żulińskiego i Emilii Plater.
Już w pierwszy dzień
powstania zmieniły się w sposób zasadniczy warunki, w jakich przyszło działać dowództwu VII Obwodu "Obroża", w stosunku do pierwotnych założeń, zakładających
dowodzenie rejonami na obszarze całego powiatu
warszawskiego. Zasadnicze znaczenie miała utrata
łączności z rejonami. W zaistniałych warunkach zaszła
konieczność uzgadniania współdziałania bojowego
żołnierzy "Obroży" z innymi działającymi na tym terenie
siłami oraz ustalenia przejrzystych zasad
organizacyjnych formującego się zgrupowania.

Batalion "Zaremba"
Na naradzie odbytej 2
sierpnia inspektor z ramienia Komendy Okręgu ppłk Mieczysław Bigoszewski "Groch" zgłosił dowódcy VII Obwodu ppłk. Kazimierzowi Krzyżakowi "Kalwinowi"
kandydaturę rtm. Romualda Radziwiłłowicza "Zaremby" na
dowódcę połączonych sił bojowych zgrupowania. Ppłk "Kalwin" propozycję tę przyjął. Sztab VII Obwodu objął
zwierzchnictwo nad kwatermistrzostwem i zapleczem
sanitarno-technicznym zgrupowania. Po dalszych rozmowach
przeprowadzonych 4 sierpnia, dowództwo "Obroży" zostało
podporządkowane na czas walk w Warszawie dowódcy III Rejonu I Obwodu Śródmieście mjr. Władysławowi
Brzezińskiemu "Ratuszowi", na którego terenie działało.
W wyniku tych ustaleń
plutony szturmowe "Sylwestra" i "Mariana", tworzące
kompanię osłonową sztabu "Obroży", przeszły pod rozkazy
rtm. Zaremby". Najlepiej uzbrojeni i wyszkoleni
żołnierze tych plutonów stworzyli trzon nowego
zgrupowania "Zaremba".
Brali oni udział w najważniejszych walkach, jak na przykład ataki na
"Frontleitstelle", szturmowanie pozycji niemieckich w rejonie ul. Żuklińskiego, ul. Barbary, ul. Nowogrodzkiej
na przedpolu Centrali Telekomunikacyjnej, pomoc w odpieraniu ataków niemieckich w rejonie ul. Wspólnej,
ul. Emilii Plater, walki o utrzymanie Politechniki.
Żołnierze ci, biorąc
udział w najbardziej zaciętych walkach, ponieśli krwawe
straty w zabitych i rannych, a ich bohaterscy dowódcy
Stefan Koralewski "Marian" oraz Józef
Ciesielski-Cymerman "Sylwester" ponieśli śmierć.
Wyżywieniem żołnierzy
zgrupowania "Zaremba" zajmowało się kwatermistrzostwo
VII Obwodu "Obroża". Zgrupowanie to mogło też liczyć
przez cały czas trwania powstania na wszechstronną pomoc
również innych służb sztabu "Obroży".

Po upadku Powstania
Warszawskiego przez rozebraną barykadę na ul.
Śniadeckich ruszyły w dniu 5 października do niewoli
oddziały Śródmieścia-Południe, a wśród nich sztab i żołnierze "Obroży".
W punkcie zbornym przy
zbiegu ul. Marszałkowskiej i Śniadeckich dowódca VII Obwodu ppłk Kazimierz Krzyżak "Kalwin" wygłosił do
żołnierzy pożegnalne przemówienie, a o godz. 11.00
przekroczono niemieckie posterunki.
Po zdaniu broni kolumna
przemaszerowała pod eskortą niemiecką do Ożarowa. W dwa
dni później cała grupa wyruszyła transportem do
Lamsdorfu. Stamtąd po oddzieleniu kobiet od mężczyzn
wysyłano poszczególne transporty do obozów w Sandbostel,
Oberlangen, Zeithein i Murnau.
Zakończył się trudny i ważny, pełen nadziei i goryczy
rozdział w życiu dowódców i żołnierzy VII Obwodu
"Obroża".
|